Przegląd fonitorów SPL

Przegląd fonitorów SPL

Miejsce docelowe

Słuchawki zawsze odgrywały ważną rolę w precyzyjnej i szczegółowej edycji poszczególnych sekcji ścieżek w miksie, ale wciąż w miksie (pomijając mastering) nie były używane przez tych, których nie stać na "odpowiedni" sprzęt lub z powszechnej obawy przed utratą autentyczności obrazu dźwiękowego. Prawdą jest również, że używając niskiej jakości słuchawek przez wyjście taniego miksera, uzyskasz fatalne rezultaty. Jednak rozwój i rozpowszechnienie wysokiej jakości słuchawek i specjalnych wzmacniaczy, umożliwiło uzyskanie najwyższej jakości rezultatów. Oczywiście, zakres, w jakim można polegać na słuchawkach podczas końcowego miksu, a zwłaszcza masteringu, pozostaje kwestią otwartą, ale jest to obecnie coraz częściej przedmiotem debaty, ponieważ rośnie liczba słuchaczy końcowych, dla których słuchawki są priorytetowym źródłem dźwięku.

Niezależnie od stanowiska w tych kwestiach, chyba nie da się zaprzeczyć, że słuchawki odgrywają ważną rolę w procesie obróbki materiału muzycznego, a przyzwoity zestaw słuchawki+wzmacniacz jest przydatnym narzędziem dla realizatora dźwięku. SPL bardzo wyraźnie wskazuje, że ich nowy Phonitor jest skierowany na ten wymagający rynek profesjonalny.

"Dobry" punkt odniesienia

Zanim zagłębimy się w działanie Phonitora, warto zastanowić się nad tym, jak w ogóle używamy słuchawek w studiu. Monitorowanie materiału muzycznego nie jest procesem pasywnym: nasz mózg aktywnie przetwarza napływające informacje, a często to przetwarzanie jest kierowane wiedzą i doświadczeniem. Tak więc, nawet używając niedrogich i nieco jaskrawych monitorów bliskiego pola, doświadczeni inżynierowie dźwięku robią świetne miksy, przekształcając to, co słyszą, w to, jak brzmiałoby to w rzeczywistości na bardziej zrównoważonym systemie. Tak więc, dobry system monitorowy nie jest panaceum na wszystkie bolączki i trudności, ale raczej jednym z narzędzi, które podpowiada inżynierowi, jak zmiksowany przez niego materiał zabrzmi na innych systemach.

Oznacza to, że badając system ze słuchawkami możemy ocenić dźwięk w odniesieniu do ich nieliniowej charakterystyki (nie ma systemu absolutnie liniowego: "prosty kabel ze wzmocnieniem" to tylko marketingowe określenie, które z nauką ma niewiele wspólnego) - możemy więc dokonać tolerancji, skupiając się na specyfice ich zniekształceń, a przez to otrzymać produkt wysokiej jakości. Ogólnie rzecz biorąc, dość często używam słuchawek. Dla przykładu, do oceny aftershoundów w muzyce na żywo najczęściej używam słuchawek, bo wiem, że w normalnych warunkach odsłuchowych te aftershoundy będą znacznie mniej słyszalne. Mogę jednak sztucznie zmniejszyć chwilowo ilość pogłosu, aby dokładniej ocenić inne parametry (takie jak wczesne odbicia czy zaniki), a następnie przywrócić ustawienia do pierwotnej pozycji. Wszystko to jest łatwiejsze do osiągnięcia na słuchawkach niż na monitorach studyjnych.

Oczywiście słuchawki odbiegają nieco od całkowicie prawdziwego obrazu dźwięku, a biorąc pod uwagę to, o czym pisałem powyżej, można założyć, że gdyby istniał sposób, żeby to skompensować u źródła, byłoby łatwiej. Po prostu dlatego, że musielibyśmy wprowadzić mniej poprawek kompensacyjnych, w stosunku do obecnego dźwięku.

Przegląd

To więcej niż tylko wzmacniacz słuchawkowy: systemy Crossfeed i Speaker Angle naśladują efekt monitorowania głośników i zostały zaprojektowane tak, aby pomóc użytkownikowi przezwyciężyć zniekształcenia obrazu dźwiękowego, które zwykle występują podczas monitorowania przez słuchawki.

Phonitor posiada imponujące właściwości techniczne, w tym (i w dużej mierze dzięki) technologii 120V SPL-a, która zrobiła na mnie wrażenie już w ich konsoli masteringowej. Wygląd zewnętrzny jest również imponujący: dwie jednostki wysokości, jedna półka głębokości, ale tylko pół półki szerokości. Przedni panel wykonany jest z dobrze wykończonego aluminium, gdzie obok mnóstwa symetrycznie rozmieszczonych pokręteł i przełączników, znajdują się dwa świecące wskaźniki głośności - wszystko w zasięgu wzroku! Niektóre z przełączników mają funkcjonalność podobną do wielu innych profesjonalnych urządzeń monitorujących, takich jak: mono, faza, dim (stałe, 20dB), przełącznik skali miernika, wskaźniki obecności sygnału i przeciążenia na samych pokrętłach. Jak podkreślono w instrukcji obsługi, obecność dodatkowych przełączników dla funkcji Crossfeed, Speaker Angle i Center Level sugeruje, że "nie jesteśmy po prostu kolejnym wzmacniaczem słuchawkowym". Jak wspomniałem wyżej, cechy te mają na celu zapewnienie słuchaczowi tego rodzaju realizmu, którego brakuje głośnikom studyjnym. W szczególności zapewnia lepszą ocenę otoczenia i równowagi przestrzennej, która jest podobno niedostępna w konwencjonalnych słuchawkach, ponieważ lewy i prawy kanał są całkowicie od siebie oddzielone. Te zniekształcenia przestrzenne mogą wpłynąć na zdolność słyszenia prawidłowej równowagi spektralnej, na przykład nieco "mulisty" dźwięk, będąc całkowicie rozdzielony na dwa nie oddziałujące na siebie kanały, może pojawić się z większą wyrazistością, wprowadzając użytkownika w błąd co do jakości dźwięku.

Stereo: teoria

Opis kontrolek w Phonitorze zawiera takie zwroty jak "określa pasmo stereo w oparciu o zależną od częstotliwości wewnątrzuszną różnicę czasu" oraz "symuluje zależną od częstotliwości wewnątrzuszną deltę sygnału". Choć słusznie zauważają, że są to podstawowe parametry pozwalające uzyskać poczucie szerokości sceny, równowagi i głośności podczas odsłuchu konwencjonalnych zestawów głośnikowych, wielu z Was już zdążyło się zorientować, że są to te same parametry, których używa się do opisu stereofonicznych zestawów mikrofonowych.

Gdybyśmy słyszeli w ten sam sposób każdym uchem, cały świat dźwięków postrzegalibyśmy jako monofoniczny. Osoby z normalnym zestawem ludzkich uszu mogły słyszeć mono po prostu umieszczając źródło dźwięku bezpośrednio przed sobą. Ale jeśli słuchamy dźwięku przez głośniki stereo, nigdy nie usłyszymy prawdziwego sygnału mono, nawet jeśli słuchamy nagrania monofonicznego, ponieważ nasza głowa działa jak ekran, tworząc różnicę między sygnałami docierającymi do każdego ucha. Efekty stereofoniczne, takie jak pozycjonowanie fantomowych obrazów dźwiękowych, działają poprzez wykorzystanie właśnie tej różnicy pomiędzy dźwiękami słyszanymi przez każde ucho; to właśnie te dwa różne sygnały nasz mózg przekształca w jeden dźwięk przestrzenny. Istnieją dwie takie różnice (delty): czasowa (faza) i amplitudowa (natężenie), które sumują się w naszej percepcji. Powodem, dla którego zdajemy sobie sprawę z tego, że jedno źródło dźwięku znajduje się po lewej stronie, a drugie z przodu, jest to, że sygnał z lewego źródła dociera do lewego ucha wcześniej niż z prawego, z większą amplitudą w lewym uchu. Chociaż nasze uszy pracują w tandemie, różnice w percepcji są często zależne od pasm częstotliwości: poniżej 700Hz nasze uszy reagują tylko na różnice w czasie, podczas gdy od 2kHz różnice w amplitudzie odgrywają główną rolę. Z tego powodu matryce mikrofonów stereo dają różne rezultaty: pary dopasowane (XY) nie odczuwają różnicy czasu, podczas gdy pary rozdzielone (A-B) tak, dlatego matryce dopasowane dają wyraźniejszy obraz dźwiękowy, podczas gdy pary rozdzielone mają bardziej obszerny obraz dźwiękowy (z powodu różnych faz). Tablice zbliżone do rozstawionych, takie jak ORTF, łączą w sobie użyteczne właściwości obu typów, co tłumaczy ich popularność. Wracając do porównania monitoringu słuchawek i monitoringu głośników: teraz staje się jasne, czego dokładnie brakuje słuchawkom i dlaczego dodatkowe funkcje Phonitora są właściwie potrzebne.

Po pierwsze, funkcja Speaker Angle oferuje zakres od 15 do 75 stopni, umożliwiając odpowiednio zmianę opóźnienia czasowego w zakresie od 90 do 635 mikrosekund. (Należy pamiętać, że te wartości kątów są przybliżone i służą do względnej regulacji). Kąt źródła dźwięku w konwencjonalnych słuchawkach wynosi około 180 stopni, więc podobna redukcja powinna sprawić, że obraz dźwiękowy będzie bardziej frontalny.

Crossfeed ma 6 różnych poziomów bez określonych wartości od minimum do maksimum. Parametr ten nie ma bezpośredniego odpowiednika w rzeczywistości. Instrukcja opisuje ten parametr jako symulujący różne wielkości i charakterystyki pomieszczenia, co czyni go całkiem interesującym i daje duże pole do eksperymentów. Gdy pejzaż dźwiękowy zostanie zawężony i zastosowany zostanie Crossfeed, prawdopodobne jest, że środek pejzażu dźwiękowego będzie zbyt intensywny, i tu właśnie przydaje się trzecia kontrola, Center Cut: zapewnia ona redukcję wzmocnienia mono na lewym i prawym kanale w sześciostopniowej skali od 0.3dB do 2dB.

Porównanie

Wejście i wyjście są dostępne za pośrednictwem analogowych złączy XLR. Na szczęście, jak w przypadku wszystkich urządzeń SPL-a, na tylnej ściance znajdują się niezbędne objaśnienia.

Początkowo używałem Phonitora w trybie normalnego wzmacniacza słuchawkowego - bo gdyby nie działał imponująco i precyzyjnie, to wszystkie dodatkowe efekty byłyby bezwartościowe. Dysponuję przyzwoitą kolekcją high-endowych wzmacniaczy, w tym dodatkowo Benchmarkiem DAC1, Cranesongiem Avocet, Grahamem Slee 'Solo', zestawem wzmacniaczy Stax SR404 i SR006t, a także świeży nabytek: DACS Headmaster, który łączy w sobie wzmacniacz i znakomity DAC. Do testów podłączyłem po prostu Phonitora i Slee do zbalansowanych wyjść analogowych w Mark Levinson 39 CD (stary, ale bardzo dobry odtwarzacz CD), a urządzenia obsługujące DAC (Benchmark, Avocet i Headmaster) do wyjść cyfrowych. Nie udaję, że eksperyment jest naukowy, ale w ten sposób mam przynajmniej jasny punkt odniesienia dla porównania.

Efekty odsłuchów (wykorzystano różne rodzaje muzyki od Jacj Johnsona po Janacecka) okazały się ładne, a co najważniejsze oczywiste. Pod względem szczegółowości i dokładności pasma SPL jest na równi z najlepszymi (Stax, Slee, Headmaster). Na przykład Avocet, osobno znakomity kontroler monitorowy, brzmiał raczej płasko, a Benchmark zbyt "ciepło" i rozmazanie tam, gdzie inne wzmacniacze pokazywały dobrą przejrzystość dźwięku. W miarę upływu czasu doszedłem do wniosku, że niezależnie od tego, co można powiedzieć o przesadzie technologii 120V (najlepsi konkurenci wykazują ledwie jedną trzecią w tym parametrze), to jest oczywiste, że poprawia ona dźwięk. Na podstawie wyników tej części testów przyznaję SPL-owi pierwsze miejsce, nawet w porównaniu z podobnie wycenionymi Staxami, które, przyznaję, były wcześniej moimi faworytami.

Stereo: praktyka

Jako mikroskop audio, SPL Phonitor sprawdza się dobrze, więc postanowiłem podnieść poprzeczkę, aby zobaczyć, co jeszcze potrafi to urządzenie. Instrukcja obsługi ostrzega, że Speaker Angle i Crossfeed nie są "efektami w konwencjonalnym sensie" i nie należy oczekiwać od nich zbyt wiele. I to ostrzeżenie jest strategicznym posunięciem: efekty te zmieniają dźwięk, ale robią to w bardzo subtelny sposób, tak że jest bardziej prawdopodobne, że zauważysz ich brak, gdy są wyłączone, niż ich obecność, gdy są włączone. Jest to efekt podobny do wyłączenia subwoofera podczas słuchania. Zacząłem od zalecanych ustawień dla Crossfeed, głośników i poziomu środka, ustawiłem je tak, aby były jak najbliższe mojemu wyobrażeniu o normalnym dźwięku (poszerzyłem nieco scenę) i zostawiłem je tak do końca przeglądu: kiedy już zaczniesz się bawić tymi rzeczami, bardzo trudno jest przestać!

W tej samej instrukcji obsługi znajduje się kilka dość dziwnych stwierdzeń. Dla przykładu, SPL podaje, że "stereofoniczne nagrania muzyki klasycznej mają znacznie węższą scenę niż muzyka pop czy rock". To kompletna bzdura: dobrze nagrana muzyka klasyczna nie tylko ma najpełniejszą możliwą szerokość sceny, ale generalnie brzmi pełniej, bardziej ekspansywnie i panoramicznie, co jest niezwykle rzadkie w "muzyce pop czy rock". W każdym razie, muzyka klasyczna jest świetnym materiałem do testowania stereofonii.

Nie chcę jednak, aby testy były niepełne ze względu na moje preferencje gatunkowe, dlatego pierwszym prawdziwym testem dodatkowych funkcji Phonitora było zmiksowanie kilku utworów tego samego zespołu popowego, z uwzględnieniem wokalu, gitary, skrzypiec i basu. Główne utwory zostały nagrane na żywo, każdy z muzyków do własnego mikrofonu, ale nie zabrakło też utworów z wokalem i basem. Zadaniem miksera było stworzenie realistycznego obrazu stereo z około pół tuzina ścieżek.

Użycie Phonitora ułatwiło mi życie o wiele bardziej niż się spodziewałem: efekty dodatków nie są tak uwypuklone (nie mogłem się oprzeć chęci włączenia/wyłączenia ich, aby upewnić się, że faktycznie słyszę inny dźwięk), i byłem w stanie pracować z elementami toru dość szybko. Jestem przekonany, że dodatkowe efekty dają dużo większą kontrolę nad brzmieniem. Następnie, gdy testowałem miksy przez główny monitor, byłem bardzo zadowolony z rezultatu, ale z jeszcze większą radością i zaskoczeniem stwierdziłem brak "niespodzianek" przy odsłuchu tych samych miksów przez mój zwykły zestaw słuchawek. Włączając i wyłączając efekty stwierdziłem, że wysokość dźwięku jest różna (można się było tego spodziewać), ale w obydwu przypadkach dźwięk był solidny, "w sam raz", co mnie szczerze zaskoczyło i zachwyciło.

Moim drugim zadaniem testowym była nietypowa sesja miksowania. Musiałem odpowiednio ustawić trzy pary mikrofonów stereofonicznych, które z kolei miały uchwycić dźwięk oktetu smyczkowego grającego ciężką rytmiczną partię utworu współczesnej muzyki klasycznej. Oktet, składający się z czterech skrzypiec, dwóch altówek i dwóch wiolonczel, ustawionych w stromym łuku. Główna para kardioidów ustawiona była w ORTF, dookólne mikrofony zdalne ustawiłem nieco wężej niż standardowa pozycja "orkiestrowa", a bliżej muzyków - "plamka" pary sub-axis (dla środkowych strun na końcach łuku). Podczas odsłuchu łatwo i szybko zidentyfikowałem pozycje instrumentów, a włączając i wyłączając efekty ponownie zauważyłem, że dźwięk się zmieniał, ale w każdym przypadku pozostawał "poprawny".

Ostatnia część testu odbyła się podczas testowania nowej wtyczki Boba Katza "stereoization" firmy Algorithmix. Spodziewałem się, że Pronitor da mi dokładniejszą ocenę ilości wymaganego przetwarzania, ale pamiętając wszystkie poprzednie wyniki, postanowiłem przeprowadzić test w odwrotnej kolejności. Chcąc dodać blasku surowej i pozbawionej wyrazu gitarze i wokalom, które zostały nagrane w mono, najpierw wyregulowałem ustawienia K-stereo przy użyciu słuchawek Staxa i uzyskałem bardziej realistyczny i naturalny obraz dźwiękowy. Podłączając Phonitora w trybie pasywnym, zauważyłem prawdopodobnie tylko minimalny wzrost szczegółowości, ale nic, co sprawiłoby, że ponownie rozważyłbym oryginalne ustawienia. Po włączeniu trybu aktywnego wyczułem jednak wyraźną różnicę (oczywiście wtyczka nie ma wpływu na sam pejzaż dźwiękowy), ale wciąż nie na tyle, abym zmienił ustawienia dokonane na Staxie.

Przydatne wnioski

Nie ma wątpliwości, że jest to produkt doskonały i jedyny w swoim rodzaju: wysoka technologia, znakomita budowa, przyjemny dla oka wygląd, a do tego wszystkiego urządzenie to pracuje niezrównanie ze słuchawkami jak konwencjonalny wzmacniacz. Jednakże dodatkowe "funkcje" Phonitora dały mniej użyteczne rezultaty niż oczekiwano: jego ogólnie bardziej realistyczne brzmienie w pewnym sensie, wciąż nie pozwoliło na zwiększenie precyzji podejmowania decyzji podczas miksowania. To znaczy nie mniej, oczywiście, ale te wszystkie specjalne układy Phonitora nie zmieniły moich decyzji, ani przy włączaniu/wyłączaniu efektów, ani przy porównywaniu wyników z innymi wzmacniaczami z najwyższej półki.

Słuchając wyników, mogę powiedzieć, że jakość miksowania Phonitora jest lepsza. Ale to nie znaczy, że to zasadniczo zmieniło mój osąd, po prostu ułatwiło podejmowanie decyzji. To tak jak z wykresem TFT do sprawdzenia swojego postrzegania balansu tonalnego - nie możesz go używać jako przewodnika podczas miksowania, ale kiedy skończysz miksować, dobrze jest porównać swoje oczekiwania z wykresem. Tak więc, dla tych, którzy nie są przyzwyczajeni do miksowania ze słuchawkami, mogę powiedzieć, że ten system może być bardzo użyteczny; jednakże zastrzegam: będziesz musiał dostosować się do tego sposobu pracy, mniej więcej tak samo, jak w przypadku nowych monitorów.

Ale zawiłości stereo to tylko jeden z aspektów Phonitora, wydaje mi się, że jego bezkonkurencyjna jakość jako wzmacniacza jest najważniejsza. Może to nie jest dobra wiadomość dla SPL-a, bo promują te dodatkowe funkcje jako główną zaletę urządzenia, ale dla mnie niezaprzeczalnie wyższa jakość trybu konwencjonalnego jest znacznie większym plusem niż wszystkie unikalne "dopalacze" razem wzięte.

Autor użył - SPL Phonitor, Benchmark DAC1, Cranesong Avocet, Graham Slee 'Solo', Stax SR404,SR006t, DACS Headmaster.

Na podstawie tłumaczenia artykułu z soundonsound.com autorstwa Erica Jamesa. Tłumaczenie: Alexey Kizya (armaturina)