Audio Technica ATH-Pro700MK2 - Jedno słowo... Bas!

Audio Technica ATH-Pro700MK2 - Jedno słowo... Bas!

Marka Audio Technica szybko staje się jedną z najbardziej wszechobecnych marek słuchawek na rynku, osiągając niemal pozycję Sennheisera pod względem wyboru i zakresu oferty. Do czasu M50 postrzegałem je jednak jako firmę, która trzyma się z dala od basowego bractwa, zamiast tego koncentrując się na górnym końcu skali, jeśli chodzi o jakość dźwięku mid-fi. Z pewnością w seriach AD i W nie są one znane z ogromnego uderzenia basu czy zasięgu niskich tonów.

Dlatego też do tej pory Pro700 MK1 i bardziej znane M50 były jedynymi dostępnymi na rynku słuchawkami basowymi, które brałem pod uwagę w ich ofercie. Zwłaszcza M50 były dla mnie idealnym połączeniem ceny i osiągów, jeśli chodzi o słuchawki, które dawały mocne uderzenie, ale jednocześnie zachowywały wystarczająco neutralne cechy do celów monitorowych, aby mogli się w nie zaopatrzyć zarówno DJ-e jak i konsumenci.

Jednakże Pro700 MK2 idą dalej, przejmując "intencje" M50 w zakresie niższych częstotliwości i oferują słuchawki, które są ciemne, kolorowe i pozytywnie wypełnione basem, co można dosłownie porównać do włożenia 15″ subwoofera do bagażnika mini i ruszenia w drogę. Nie ma zamiaru epatować Was pięknem wysokich tonów (choć jest tu iskra wysokich tonów), strzelistymi, czystymi wokalami czy agresywną średnicą, nie, proszę Pana, to 100% czystego basu z dużą literą B. Dla tych, którzy kochają hip-hop, taniec, elektronikę i muzykę rythmn lub beat heavy podążają tą drogą. Dla tych, którzy preferują lekkość, zwinność i precyzję, te słuchawki mogą się nie sprawdzić.

ATH-Pro700-mk2

Z czym więc mamy tu do czynienia?

Zamknięte, dynamiczne słuchawki Czułość: 106 dB/mW Pasmo przenoszenia: 5 Hz - 35 kHz Impedancja: 38 Ohm Maksymalna moc wejściowa: 3500 mW Średnica przetwornika: 53 mm Magnes: neodymowy Nauszniki: obrotowe Złącza: 3,5 mm jack, pozłacane, przejściówka 6,3 mm, pozłacane Kable: 1 x prosty (1,2 m), 1 x zwijany (1,2 m) Waga: 305 g

Opakowanie i jakość wykonania

Zmiana koloru z normalnego białego na nowy karbonowy, ale niestety to ta sama historia, w której ATH przedkłada użyteczność nad prezencję. Nie ma tu tego efektu "wow", co w przypadku Aiaiai Tma-1 czy nawet Marshall Major, ale na koniec dnia liczy się to, co jest w środku.

W opakowaniu otrzymujemy słuchawki, skórzane etui ATH oraz przejściówkę na 1/4. Ale zaraz po tym pojawia się pierwsza poważna różnica w stosunku do MK1 i M50 - odłączany kabel, a właściwie dwa odłączane kable! Yup tym razem ATH zdecydowało, że w rzeczywistości wszyscy moglibyśmy skorzystać na posiadaniu słuchawek z odłączanym kablem i muszę się w 100% zgodzić z tą oceną. M50 były często krytykowane za zwinięty kabel, z którym się je trzyma. Mi to odpowiadało, ale czasami wolałbym prosty kabel. W nowych MK2 masz do wyboru zarówno kabel prosty jak i zwijany, który możesz wybrać w zależności od nastroju. Dużo lepiej i brawo dla ATH za ten ruch.

Zanim jednak wpadniecie w zachwyt i wepchniecie jeden z nich do gniazdka - słowo ostrzeżenia. Po włożeniu kabla do lewej muszli nie zapomnijcie go zakręcić. Testowaliśmy to w ostatni weekend i brak przykręcenia miał negatywny wpływ na jakość dźwięku i początkowo nasz tester myślał, że to problem ze słuchawkami. Po przykręceniu śruby, śmiecenie ustąpiło i otrzymaliśmy pełny zakres i moc słuchawek. Jedną rzeczą, na którą zwróciłem uwagę było to, że kable są krótkie - 1,2 m, ale dla tych, którzy są w ruchu, będzie to dobrodziejstwo, aby nie mieć pęku kabli w kieszeni. Dla osób będących w podróży sprawdza się to dobrze, ale do grania w domu może się okazać, że jest trochę za krótki.

Same słuchawki są solidne i dość dobrze zbudowane i pod wieloma względami są kontynuacją konstrukcji mk1, choć z nowym odłączanym elementem na lewej muszli. Nauszniki są niewielkich rozmiarów, więc nie do końca otaczają ucho, ale są wystarczająco duże, aby zapewnić całkiem dobrą izolację. Sam pałąk wymaga niewielkiego przyzwyczajenia po wyjęciu z pudełka, ponieważ górna część wywiera niewielki nacisk na czubek głowy, ale bardzo szybko się to znosi i ostatecznie jest to wygodne dopasowanie. Podkładki plether są jednak podatne na pocenie się, a zacisk jest bardzo mocny, co dodatkowo zwiększa skłonność do pocenia się. Przynieś dobrą szmatkę, jeśli jesteś w gorącym środowisku, ponieważ możesz jej potrzebować.

Mądry komfort nie będzie na twojej głowie przez wiele godzin, sama siła zacisku sprawi, że będziesz chciał go zdjąć na krótką przerwę w końcu. Zacisk działa jednak bardzo dobrze i nie ma mowy o jakimkolwiek ślizganiu się.

ATH-Pro700-mk2

Jakość dźwięku

Przy 38 omach są to łatwe do wysterowania słuchawki, które wyposażono w ogromne, 53-milimetrowe przetworniki, więc podłączenie ich do ipodów, kowonów, fuze'ów i klipsów powinno się udać, choć z dobrym wzmacniaczem słuchawkowym kontrola i trzask są bardziej zwarte i głębsze. Do moich testów użyłem combo FiiO E9/E7 z mieszanką plików flac i 320kb MP3 w różnych gatunkach muzycznych.

Muszę zacząć od tego, o co chodzi w tych słuchawkach, czyli od basu. Jedno odsłuchanie 'Asher Roth - As I Em' z tymi pogrążającymi się basami jest tak intensywne i bogate, że nie pozostawia złudzeń, że żadna ilość dopalania nie zmieni sq tego basowego ciężaru.

Jest masywnie zabarwiony i ciemny z bardzo niskim 5hz dudnieniem, które dominuje tonalność do ekstremum. To co się z tego wydobywa to czysta radość bassheadów i jako taka różni się znacząco od bardziej monitorowych cech M50. Niektórzy ludzie mogą jednak preferować bas z M50, ze względu na sposób w jaki dostarcza on mocne ilości basu, bez utraty neutralnego sq w górnym zakresie. MK2 są bardziej bezlitosne i nie biorą jeńców, ze znacznie bardziej stłumionymi wysokimi tonami, które czasami mogą walczyć o utrzymanie się ponad ciężarem dostarczanego basu.

Słabość tego podejścia zaczyna być bardziej widoczna na szybszych utworach, z bardziej szczegółową pracą, która pokazuje, że MK2 jest nieco ospały. Ma problemy z akustyką, solówkami gitarowymi napędzanymi atakiem i wokalami, szczególnie wokalami. Wracając do hip-hopu lub R&B, niskie dudnienie nagle staje się ponownie jego mocną stroną. Jeśli kiedykolwiek wymyślono słuchawki specyficzne dla danego gatunku, to MK2 są właśnie takie. Jako słuchawki do zabawy z tymi gatunkami naprawdę mi się podobały. Ale spodziewałem się tego jeszcze zanim założyłem je na głowę. Oczywiście będąc słuchawkami zamkniętymi scena dźwiękowa jest nieco mniejsza i w porównaniu do M50 wciąż ma wrażenie lekkiego zatłoczenia.

Szybkie porównanie

Naprawdę trudno jest nie zwrócić uwagi na cenę, ponieważ stawia ona MK2 w jednym szeregu z bardzo mocnymi i mocno reklamowanymi słuchawkami DJ-skimi lub słuchawkami o dużej ilości basu, takimi jak Tma-1, HD25, własne M50 i V-Moda Crossfade, by wymienić tylko kilka. Mk2 zabija je wszystkie pod względem podbarwienia basu, ale przegrywa z Hd25 w zakresie czystości góry pasma. Jest znacznie ciemniejszy niż mój stary tma-1 i w rezultacie ma nieco mniejszą przejrzystość, ale posiada większą scenę dźwiękową niż HD25 i tma-1.

Poza v-moda wszystkie pozostałe mają lepszą obecność i przejrzystość wysokich tonów, z HD25 jako najmocniejszą, choć dla mnie jest ona zbyt gorąca. W porównaniu do Beyerów DT1350, MK2 mogą się pochwalić jedynie większym podbarwieniem basu. Dla mnie DT1350 są lepszymi słuchawkami w całym zakresie częstotliwości, z bardziej zwartym i wyrazistym basem, bardziej agresywnymi średnimi tonami i gładkimi wysokimi tonami.

Podsumowanie

Gdzie więc MK2 plasują się w porównaniu z konkurencją? Cóż, bez wątpienia bas jest cechą, która go wyróżnia. Dla DJ-ów w terenie może to być przyjemne doświadczenie i widzę wiele zastosowań w tym zakresie. Jednakże M50 wciąż będą tym rodzeństwem, które wygra w warunkach monitoringu, ze względu na bardziej neutralne i zrównoważone ustawienie (choć ze świetnym kopnięciem basu). To słuchawki dla miłośników basu, które są w 100% dostosowane do muzyki napędzanej bitem, z dwoma palcami w górze dla społeczności audiofilskiej i całkiem słusznie.

Jeśli jednak chcecie nowego króla gatunku basu, to jest to jedna z tych słuchawek, która nie jest zbyt odległa.